czwartek, 25 czerwca 2015

Spaghetti z pietruszkowymi ćmulokami

Kto to wymyślił?! Cóż to za słowotwórstwo? Co to takiego te ćmuloki? A więc... Zanim poznałam ćmuloki, jadłam zwykłe, szare (powinnam raczej napisać zielone) pulpeciki z tofu. Jednak będąc w Warszawie i gotując obiad dla mojego brata, poznałam śmuflony i ćmuloki. Śmuflon dla większości znany jest jako smufi (ew. smoothie) a ćmulok popularnie zwany jest pulpecikiem z tofu. Jednak jako osoba o artystycznej duszy szare i nudne pulpeciki z tofu (dzięki kreatywności mojego Brata) ochrzciłam ćmulokami. I postanowiłam, że w mojej kuchni już nikt nigdy nie użyje słowa pulpeciki z tofu. Jest to nieciekawa i dłuuga nazwa. Od mojego powrotu z Warszawy ćmuloki robią furorę! Dzwonią wszystkie ciotki, znajomi i przede wszystkim mój brat z prośbą o wysłanie dużej porcji w paczce. A więc proszę Państwa o to sławne na całą Polskę pietruszkowe ćmuloki!




Spaghetti z pietruszkowymi ćmulokami
przepis dedykuje mojemu kreatywnemu Braciszkowi :)

składniki na ok. 2 porcje:


makaron:


100-120g ulubionego makaronu
2 duże pomidory
140 g suszonych pomidorów w oleju
15 listków oregano
1-2 małe łodyżki tymianku (długość ok. 2 cm) 
szczypta chilli
sól 
pieprz

ćmuloki:
pół kostki tofu marynowanego(80g)
1 łyżka mleka sojowego
1 łyżeczka sosu sojowego
1/2 łyżki mąki  ryżowej
duża garść liści natki pietruszki
2 łyżeczki groszku 
3 łyżeczki octu balsamicznego
sól
pieprz
mąka ryżowa do obtoczenia pulpecików
olej do smażenia


parmezan:

1 łyżka nieaktywnych płatków drożdżowych (w Olsztynie do kupienia w Wegetarianinie. paczuszka 150 g po 11 zł c:)
2 orzechy włoskie lub nerkowce


przygotowanie:

1. Pomidory kroimy w mniejsze kawałki. Pomidory suszone odsączamy z oleju. Patelnię rozgrzewamy i wlewamy trochę oleju ze słoiczka z pomidorami. Kiedy patelnia będzie nagrzana, wrzucamy pomidory i smażymy je na średnim ogniu przez 15-20 min (do momentu rozpadania się i zmięknięcia pomidorów). Co pewien czas mieszamy
2. W międzyczasie przygotowujemy masę na ćmuloki. Do miski wrzucamy wszystkie składniki (oprócz groszku) i blendujemy na gładką masę. Kiedy masa będzie aksamitna, dodajemy groszek i delikatnie mieszamy. Ewentualnie doprawiamy solą i pieprzem. 
3. Przygotowujemy miskę z wodą, talerzyk z mąką ryżową, ściereczkę i czysty talerz na gotowe ćmuloki. Dłonie moczymy w wodzie i lekko otrzepujemy (nie wycieramy!) zanurzamy w masie i formujemy pulpeciki. Kładziemy je na talerzyku z mąką ryżową. Myjemy dłonie w miseczce wodą i  dokładnie osuszamy ściereczką. Kiedy dłonie będą czyściutkie i suche obtaczamy ćmuloka w mące i przekładamy na czysty talerzyk. Cały proces powtarzamy, aż wykorzystamy całą masę. 
4. Przez ten czas pomidory powinny zmięknąć i się rozpaść. Drewnianą szpatułką ''kroimy'' je na mniejsze kawałki. Dodajemy oregano, tymianek i przyprawy. Mieszamy do połączenia się składników. Sos powinien być gęsty i aromatyczny. Jeśli jest wodnisty, przetrzymujemy go jeszcze chwilę na patelni.
5. Makaron gotujemy w lekko osolonej wodzie według instrukcji na opakowaniu.
6. Rozgrzewamy patelnię do ćmuloków. Kiedy się nagrzeje, kładziemy kilka ćmuloków i smażymy je na średnim lub małym ogniu. (ćmuloki trzeba smażyć długo i powoli, dzięki temu będą chrupkie z zewnątrz, a miękkie w środku. Nie będą też przypalone z wierzchu) Obsmażamy je z każdej strony po kilka minut. Ćmuloki są gotowe, kiedy są lekko przyrumienione.
7. Do sosu wrzucamy makaron i mieszamy aż do pokrycia się makaronu aromatycznym sosem. Przekładamy na talerz wraz z ćmulokami. Podajemy ze świeżymi ziołami i ewentualnie z wegańskim parmezanem. 


*ćmuloki najlepiej zjeść od razu, ponieważ po nocy spędzonej w lodówce nie są już chrupiące. Jeśli potrzebujecie tylko 3 ćmuloków na jedną porcje, resztę masy możecie przykryć folią i przechować do następnego dnia w lodówce :)

*do obtoczenia ćmuloków najlepiej użyć mąki ryżowej lub z ciecierzycy dzięki temu będą bardzo chrupiące









2 komentarze:

  1. Hahaha, zabawna nazwa, zjadłabym ćmuloki w Twoim wydaniu, a na deser śmuflona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak usłyszałam te nazwy po raz pierwszy to o mało nie wylałam na siebie śmuflona i nie oparzyłam ręki o patelnie :D trzeba przyznać, że mój brat tworzy bardzo ciekawe nazwy ;)

      Usuń

Printfriendly