o czym przeczytacie w przewodniku?
-Kilka słów o weekendowych podróżach (jak się zorganizować, co zabrać na drogę czyli przepis na moje ulubione kanapki)
-Urokliwie miasto na Litwie
-Wersal na Łotwie
-Miasto które nigdy nie śpi
-Miasto wodospadów i kotów
-Jak wyglądają sklepy na Łotwie?
Kilka słów o weekendowych podróżach
Często nie mamy czasu na dłuższy wyjazd. Jedyny wolny czas, jakim dysponujemy, jest weekend. Zamiast siedzieć w domu warto gdzieś wyjechać. Wystarczy spakować walizkę, zabrać dobrą książkę, przygotować kanapki, wypić porządną kawę i jechać w drogę :)
Ulubione kanapki na drogę
składniki na 3-4 kanapki:
ulubione pieczywo
200 g tofu
3 łyżki ketchupu
szczypta estragonu
szczypta słodkiej papryki
kilka kropel sosu sojowego
2 buraki
olej
12-15 suszonych pomidorów
3 rzodkiewki
rukola
szczypior
sól
pieprz
200 g tofu
3 łyżki ketchupu
szczypta estragonu
szczypta słodkiej papryki
kilka kropel sosu sojowego
2 buraki
olej
12-15 suszonych pomidorów
3 rzodkiewki
rukola
szczypior
sól
pieprz
przygotowanie:
1. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Buraczki myjemy, obieramy i kroimy w plasterki. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Skrapiamy je olejem, posypujemy solą i pieprzem. Pieczemy ok. 25-30 min.
2. Tofu kroimy w plastry. W miseczce mieszamy ketchup, estragon, słodką paprykę, sos sojowy, sól i pieprz. Następnie obtaczamy w tym tofu i smażymy na rozgrzanej patelni po 3-5 min z obu stron.
3. Pomidory odsączamy z oleju i blendujemy na gładką pastę. Rukolę i rzodkiewki myjemy. Rzodkiewki kroimy w plasterki. Rukolę ewentualnie rwiemy na mniejsze kawałki.
4. Bułki kroimy na pół i smarujemy obie połówki pastą z suszonych pomidorów. Następnie układamy rukolę, tofu, rzodkiewkę, buraczki, szczypior i ponownie rukolę. Pakujemy do papierowych torebek i zabieramy ze sobą na drogę :)
1. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Buraczki myjemy, obieramy i kroimy w plasterki. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Skrapiamy je olejem, posypujemy solą i pieprzem. Pieczemy ok. 25-30 min.
2. Tofu kroimy w plastry. W miseczce mieszamy ketchup, estragon, słodką paprykę, sos sojowy, sól i pieprz. Następnie obtaczamy w tym tofu i smażymy na rozgrzanej patelni po 3-5 min z obu stron.
3. Pomidory odsączamy z oleju i blendujemy na gładką pastę. Rukolę i rzodkiewki myjemy. Rzodkiewki kroimy w plasterki. Rukolę ewentualnie rwiemy na mniejsze kawałki.
4. Bułki kroimy na pół i smarujemy obie połówki pastą z suszonych pomidorów. Następnie układamy rukolę, tofu, rzodkiewkę, buraczki, szczypior i ponownie rukolę. Pakujemy do papierowych torebek i zabieramy ze sobą na drogę :)
Na
weekendowe wypady z Tatą zawsze jedziemy samochodem. Dzięki temu
możemy zwiedzić wiele miejscowości w drodze do naszego głównego
celu. Jadąc samochodem, możecie zabrać ze sobą więcej rzeczy
(np. ulubiony koc, jedzenie, ukochane płyty) niż jakbyście mieli
lecieć samolotem. Wybierając się w taką podróż, dobrze jest
wyposażyć samochód w nawigacje, kilka map i dobry przewodnik.
Na
wyjazdach zawsze śpimy w hotelach, które rezerwujemy przed
wyjazdem, żeby mieć pewność, że nie będziemy spać na ulicy ;)
Najczęściej hotele rezerwujemy przez booking.com.
Jeśli
martwicie się, że w hotelu nic wege na śniadanie nie zjecie, to
nie musicie się o to martwić. W hotelach zawsze coś wegańskiego
na śniadanie zjecie, jednak zawsze możecie napisać do hotelu, że
jecie trochę ''inaczej''.
Podczas
tego wyjazdu rezerwując jeden z hoteli (hotel w Polsce tuż przed
granicą z Litwą) napisałam, że nie jem tego i owego i że bardzo
proszę o coś wege na śniadanie. Ku mojemu zaskoczeniu rano podczas
śniadania jedna Pani wyszła z kuchni i spytała: Przepraszam, czy
ktoś z państwa nie je mięsa? Byłam tak zaskoczona, że mój Tata
musiał powiedzieć za mnie, że to ja nie jem mięsa. Dostałam
ogromną michę kotletów sojowych. Co prawda były nieco
niedoprawione i na śniadanie niezbyt mi pasowały, to jednak bardzo
doceniłam ten gest :) Zjadłam kilka na kanapce z pomidorem,
popijając czarną kawą, a całe śniadanie przypieczętowałam
bułką ze słodkim dżemem truskawkowym. Po śniadaniu ruszyliśmy w
drogę.
Urokliwe miasto na Litwie
Zapewne myśląc o Litwie, na myśl przychodzą Wam dwa miasta: Wilno i Kowno. Jednak na tych dwóch miastach Litwa się nie kończy ;) Podróżując po Litwie, zobaczycie drewniane domy, pola zbóż, mnóstwo krówek i opuszczonych farm. Mimo że nie jest to bogaty kraj, jest bardzo zadbany. Trawka przed każdym malutkim domkiem jest wykoszona, a na chodnikach nie znajdziecie żadnych papierków czy reklamówek.
Niedaleko
Kowna znajdują się Kiejdany położone nad brzegami rzeki Niewiaży.
Jest to jedno z najstarszych miast na Litwie ze wspaniałą starówką
i tak naprawdę niczym więcej ;) Zabytki są rozmieszczone bardzo
blisko siebie na starówce, która zajmuje 78 ha.
Na
starówce zobaczycie między innymi: drewniane domki, cztery rynki,
kamienice (gotyckie, renesansowe, barokowe i klasycystyczne),
kościoły, synagogi, zbiór kalwiński i Muzeum Książąt
Radziwiłów. Pozostała część miasta to bloki i skromne domki.
Na
urokliwej starówce znajduje się wiele kawiarenek z bardzo dobrą
kawą. Czy coś wegańskiego w mieście zjecie, tego nie wiem,
ponieważ nadal miałam ze sobą kanapki z domu :D
Na starówce jest przepiękny artystyczny sklepik. Jeśli jesteście miłośnikami nietuzinkowych rzeczy, jest to sklep dla Was. Wybierając się do niego, zabierzcie ze sobą trochę euro.. Jednak nie smucicie się, zostawiając je tam. Dla takich pięknych rzeczy naprawdę warto! ;) Najtańsza rzecz, jaką widziałam, kosztowała 5 euro.
moje pamiątki z Kiejdan :)
Wersal na Łotwie
Jeśli daleko Wam do Wersalu we Francji wybierzcie się na Łotwę! Niedaleko Bauska znajduje się przepiękny barokowo-rokokowy pałac Rundale. Powstawał w latach 1736-68 jako rezdencja księcia Kurlandii, Ernsta Johanna Birona. Zlecenie jego budowy przyjął Rastrelli, który projektował Pałac Zimowy oraz Pałac Stroganowa w Sankt Petersburgu.
Wybierając
się do pałacu, kupcie bilet na dłuższą trasę z ogrodem. Dłuższa
trasa różni się tym od krótkiej, że do zobaczenia jest jeszcze
kilka bardzo ładnych pokoi i wystawa pałacowych ubrań. (jak już
jest się na miejscu, to trzeba zobaczyć wszystko!).
Pałacowe
pokoje zachwycają zdobieniami i kolorami. Moją uwagę przykuła
ogromna sala balowa z przepięknie zdobionym sufitem, Pokój Różany
i jadalnia z cudowną zastawą i jeszcze cudniejszym sufitem.
Ogród
jest tak samo zachwycający, jak pałac. Zobaczycie tam kilkanaście
(a może więcej?) gatunków dzikich róż, pięknie przystrzyżone
drzewka, tunele dzikiego wina, altany, mały amfiteatr, fontannę i
dużo dużo więcej. Dodatkową atrakcją ogrodu jest wypożyczalnia
sukni z 18 wieku, w których można zrobić sobie sesje zdjęciową
(oczywiście za opłatą).
Cechą
charakterystyczną pałacu i jego ogrodu jest ilość ślubnych
sesji. Podczas mojego 3-4 godzinnego zwiedzania przez pałac
przewinęło się co najmniej 10 par...
ceny biletów:
dorośli: długa trasa z ogrodem- 9 euro
uczniowie: długa trasa z ogrodem- 4.50 euro
pozwolenie na robienie zdjęć- 2 euro
strona internetowa pałacu
moje pamiątki z Pałacu Rundale :)
Będąc w Bauska warto zobaczyć ruiny zamku krzyżackiego wzniesionego w latach 1443-56. Rolą zamku była ochrona szlaku handlowego między Litwą a Inflantami. W 1706 r. z rozkazu cara Piotra I zamek i pałac zniszczono.
Grube mury obronne i masywne baszty nadal świetnie się prezentują. Zamek jest obecnie odnawiany. Możliwe jest wejście na dziedziniec i zwiedzenie pozostałości zamku.
Miasto które nigdy nie śpi
Po
rozpakowaniu się w hotelu i kilku minutach odpoczynku ruszyliśmy w
miasto. Wygłodniali po całym dniu chodzenia po pałacowych ogrodach
udaliśmy się do cudownej wegańskiej restauracji.
Fat
Pumpkin z zewnątrz wygląda na bardzo niepozorną knajpkę. Jednak
nie dajcie się zmylić! Jest to najlepsza wegańska knajpa w
mieście! A na dodatek otwarta jest do późnych godzin wieczornych. Fat
Pumpkin ma też polski akcent. Babcia jednej z kucharek pochodziła z
Polski, a ona w szkole na Białorusi uczyła się polskiego :)
Dziewczyny w Fat Pumpkin są bardzo otwarte na rozmowy i z chęcią
opowiedzą Wam o sobie, o ich restauracji, jak i o innych wegańskich/wegetariańskich miejscówkach w Rydze. Czekając na posiłek,
możecie poczytać jedną z kilku wegańskich książek kucharskich,
które znajdują się ''na tyłach'' restauracji.
W Fat Pumpkin zjecie przepyszną zupę dyniową i przepięknie podany crème
brûlée. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Fat Pumpkin posiada
dwie karty: jedna wypełniona jest najróżniejszymi smufisami a
druga wegańskimi pysznościami:
zupy
4,50-5,20 euro
przystawki
5,20-6,90 euro
makarony
7,20-12 euro
burgery
8,50-9,50 euro
dania
główne 9,50-14 euro
dania
raw 8,50-11 euro
sałatki
7-8 euro
desery
5,50-7,50 euro
smuisy
3,75 euro (250 ml), 5 euro (400 ml)
Dania
naprawdę są warte swojej ceny. Porcje są bardzo duże. Będziecie
najedzeni już po jednym talerzu zupy. Jeśli tak jak ja zamówicie 3
dania (zupa, danie główne, deser) i nie dacie rady wszystkiego
zjeść, bez problemu będziecie mogli zabrać to ze sobą.
Czy
Fat Pumpkin ma jakieś wady? Tak, jedną bardzo malutką. W lokalu
jest bardzo ciepło. Jeśli bardzo Wam to będzie przeszkadzało,
możecie poprosić kogoś z obsługi o włączenie wiatraka, który
szybko Was ochłodzi.
Wybierając
się do Fat Pumpkin, dobrze jest zrobić
rezerwacje. Restauracja jest bardzo malutka (ok. 4
stolików) i prawie zawsze jest pełna.
gdzie szukać Fat Pumpkin?
na ulicy: Grecinieku iela 30/25, Riga, Latvia
i na facebooku: Fat Pumpkin
inne wegańskie restauracje w Rydze:
adres: Skolas str. 12 and TC SPICE, Riga, Latvia
ceny: 1,80-6 euro
adres: Raiņa bulvāris 15, Riga, Latvia
ceny: 2-13,50 euro
Nie warto siedzieć w hotelu! Lepiej wsiąść na riksze i przejechać się po starówce. Ryga nocą wygląda jeszcze piękniej niż w dzień.
Ryga widziana z rikszy/Impresje
Po przejażdżce rikszą
warto się przespacerować nad rzekę. Nocą wszystkie budynki są
pięknie oświetlone, a większość restauracji otwarta jest do
późnych godzin wieczornych lub do rana. Jeśli macie hotel poza
centrum warto wrócić do niego taksówką (koszt to ok. 6-8 euro).
Ryga w dzień też jest piękna :)
Dla
miłośników kotów w Rydze też znajdzie się miejsce. Minka mieści
się poza centrum Rygi po drugiej stronie rzeki. Kawiarnia jest
bardzo ładna i przytulna. Widziałam tam trzy kotki. Czarny to
prawdziwy łowca. Razem upolowaliśmy dwie muchy! :D Rudzielec to
miłośnik gołębi. Przez kilkanaście minut namiętnie obserwował
je przez okno. Czarno-biały to śpioch. Spał sobie na krzesełku
przez cały czas. Czasem leniwie ziewał prostując łapki.
W karcie jest napisane, że na życzenie klienta mogą zweganizować danie. Jednak ja nic wegańskiego tam nie zjadłam. Pani powiedziała, że dziś nic nie mają, za co bardzo przeprasza.
W karcie jest napisane, że na życzenie klienta mogą zweganizować danie. Jednak ja nic wegańskiego tam nie zjadłam. Pani powiedziała, że dziś nic nie mają, za co bardzo przeprasza.
Kawa jest dość
droga a mleka sojowego brak. Za małą czarną zapłacicie 1,50 euro.
To bardzo dużo jak na tak małą kawę. Na Łotwie za dobrą dużą
kawę zapłacicie kilkadziesiąt centów góra 1 euro. Jednak dla
kotów i przemiłej atmosfery warto tam zajrzeć :)
gdzie szukać Minki?
na ulicy: Meža iela 4a, Riga, Latvia
na facebooku: MINKA cat cafe
Miasto wodospadów i kotów
Kuldiga to przepiękne miasteczko położone w malowniczej okolicy. Znajduje się tu najdłuższy murowany most w europie i śliczne wodospady. Jeśli będziecie się dokładnie przyglądać, w zaroślach możecie dojrzeć czaple. Z Kuldigi zapamiętałam wodospady i koty. Mnóstwo pięknych kotów. Wszystkie zadbane i bardzo rozmruczane ;)
Migawki z Kuldigi
czapla wyglądająca z zarośli
park z fontanną, dużymi liśćmi i kolorowymi kwiatami
rzeka
największy wodospad na Łotwie (4,5 m)
najdłuższy w Europie murowany most
Wyjeżdżając z Kulgigi, spotkałam cudowną koteczkę (kotki zazwyczaj są szylkretowe, a poza tym po oczach było widać, że to dama!) i kochanego kotaseczka bez oczka. Koteczka była rozmruczana i bardzo chętnie dawała się głaskać. Miała kitę jak wiewiórka ;)
W łotewskich sklepach znajdziemy kiełbasy Tarczyński, wódkę Sobieski i czekoladę Wedla. Mlek roślinnych, tofu na wagę czy sojowych jogurtów tam nie znajdziemy. Po takie rzeczy należy się udać do eko sklepików w Rydze. W zwykłym sklepie łotewskim znajdziemy wegańskie bułki, chleby, słodycze, chipsy i inne przekąski. Łotewskim odpowiednikiem Wedla jest Laima, czyli łotewska firma produkujaca bardzo dobre słodycze. Wiele z nich jest wegańskich. Niestety Laima w swojej ofercie nie posiada wegańskiej mlecznej czy białej czekolady :(
Oprócz czekolad można kupić wege lody na patyku. Co prawda w ich składzie nie ma mleka sojowego... ale lody wodne i sorbetowe zawsze są lepsze od żadnych! Lody nu bardzo mi smakowały (do przeczytania składu większości lodów przyda Wam się rosyjski).
Najbardziej ucieszyłam się ze znalezienia wegańskich śliwek w czekoladzie! Były przepyszne, wilgotne i bardzo czekoladowe. Prawie wszystkie zjedliśmy w drodze z Bauska do Rygi.
Innym cudownym znaleziskiem były karmelki. Nie byle jakie karmelki! Najlepsze karmelki jakie w życiu jadłam! Przebiły nawet nasze polskie, które zawsze kupuje będąc nad morzem. Od cukru bardziej wyczuwalne były owocowe nuty. Moi ulubieńcy to bardzo porzeczkowe i orzeźwiająco miętowe karmelki.
Podczas długiej podróży do domu nie mogło zabraknąć śmieciowego jedzenia ;) W łotewskich sklepach jest bardzo duży wybór wegańskich chipsów. Wszystkie smaki oprócz serowych i bekonowych możecie brać w ciemno.
trasa Kiejdany-Bauska-Ryga-Kuldiga: 370 km
ogółem wraz z Tatą przejechaliśmy ok. 1 600 km
pisząc posta korzystałam z przewodnika "Litwa Łotwa i Estonia Bałtycki łańcuch" wydawnictwa Bezdroża
Jako kociara, do tego uwielbiająca wschodnie klimaty (zwłaszcza cerkwie!) czuję się totalnie zauroczona i najchętniej już teraz pakowałabym plecak, by wyjechać! Świetna fotorelacja. :)
OdpowiedzUsuńWeekend się zbliża, więc już można zacząć pakowanie plecaka ;) Łotwa totalnie mnie zauroczyła. To była miłość od pierwszego wejrzenia! Dziękuje za tak miłe słowa<3
Usuńwidzę i czytam, że weekend bardzo udany! fajnie miejsca, piękne zdjęcia :) nigdy nie myślałam o podróży na Łotwę, ale teraz wiem, że warto - wybrać się chociażby na 2-3 dni :)
OdpowiedzUsuńTak tak weekend bardzo udany! Zawsze warto gdzieś się wybrać, żeby potem tam wracać :)
UsuńBardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń