czwartek, 23 lipca 2015

Lasagne czy polska lazania

Dziś trochę historii o pochodzeniu słowa lasagne. Jest kilka teorii skąd pochodzi to słowo. Jak wiele włoskich kulturalnych i intelektualnych osiągnięć może pochodzić ze starożytnej Grecji. Słowo lasagne może pochodzić od greckiego słowa laganon, które oznacza cienkie kawałki ciasta pocięte na paski. To słowo jest nadal używane w Grecji do określania cienkiego rodzaju chleba. Inna teoria o pochodzeniu współczesnej lasagne mówi o słowie lasanon, które służyło do określania starożytnego prodiża. Rzymianie zapożyczyli to słowo i przekształcili je w lasanum, które określało coś na kształt garnka. Sądzi się, więc że etymologia słowa lasagne nawiązuje garnka, w którym była gotowana. Inna teoria mówi, że współczesna lasagne pochodzi z 14 wiecznej angielskiej receptury nazwanej Loseyn. Przepis ten jest podobny to lasagne. Składniki są rozkładane pomiędzy makaronem, jednak główną różnicą jest to, że w Anglii pomidory pojawiły się długo po odkryciu Ameryki przez Kolumba. Najwcześniejszy odkryty angielski przepis zawierający w sobie pomidory pochodzi z 1652 roku. Stamtąd europejscy imigranci przywieźli przepis na to pyszne makaronowe danie do Ameryki Północnej.
U mnie w domu lazanie zawsze przygotowywało się z dwóch warstw: szpinakowej z beszamelem i mięsnej z sosem pomidorowym. Na wierzchu zawsze był lekko spieczony ser. Od trzech lat nie jadłam lazanii ze względu na moją rezygnację z mięsa, a od początku tego roku z produktów odzwierzęcych. Jako wegetarianka nie miałam pojęcia o czymś takim jak tofu czy tempeh. A o wegańskich śmietankach czy serach nawet mi się nie śniło! Jedyne o czym wiedziałam i nałogowo piłam były mleka roślinne. Od trzech lat ze łzami w oczach patrzyłam jak rodzice pożerają blachy lazanii i marzyłam o dniu kiedy przygotuję jej wegetariańską wersję. Jak się okazało wszystko jest możliwe! Nie dość że przygotowałam moją ukochaną lazanie to jest ona w 100% wegańska. Kilka lat temu nawet mi się to nie śniło! Tak jak pisałam w przepisie na podlaską botwinkę, na weganizmie nie trzeba z niczego rezygnować. Wystarczy trochę ruszyć głową i włala nasze ukochane danie szczęśliwie ląduje w naszym brzuszku :) 

Lazania ulubiona

składniki:


sos pomidorowy (ok.700 ml)
4 ząbki czosnku
8 dużych pomidorów
1/4 szklanki koncentratu pomidorowego
1/4 łyżeczki curry
1/2 łyżeczki estragonu
szczypta ostrej papryki
1/2 łyżeczki octu winnego
1/4 łyżeczki octu balsamicznego
1 cm gałązka tymianku
kilka listków majeranku
sól
pieprz
oliwa do smażenia

tempeh:
200 g tempeh'u 
1 łyżeczk sosu sojowego
1 mała cebulka
olej do smażenia

szpinak:
ok. 500 g rozdrobnionego szpinaku mrożonego
2 ząbki czosnku
200 ml roślinnej śmietanki lub beszamelu (użyłam śmietanki ryżowej)
sól 
pieprz
olej do smażenia

ok. 8 płatów makaronu typu lasagne
ewentualnie wegański ser do zapieczenia (ten z polsoi nie nadaje się do zapiekania. ja użyłam violife z dodatkiem oliwy z oliwek)


przygotowanie:
1. Rozmrażamy szpinak. Na patelni rozgrzewamy oliwę. Zaczynamy od przygotowanie sosu pomidorowego. Pomidory kroimy na cztery/sześć części. Czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę. Kiedy patelnia będzie nagrzana, zmniejszamy ogień. Przeciśnięty przez praskę czosnek smażymy, aż uwolni swój aromat. Następnie na patelnię wrzucamy pomidory. Posypujemy je solą i smażymy na średnim ogniu, aż zaczną się rozpadać.
2. Kiedy pomidory zmiękną blendujemy je na gładko. Zwiększamy ogień i odparowujemy wodę, co chwilę mieszając*. Kiedy sos zacznie się zagęszczać, dodajemy koncentrat, zioła, przyprawy i dwa rodzaje octów. Smażymy do uzyskania gęstej konsystencji. Doprawiamy solą i pieprzem.
3. Po przygotowaniu sosu na patelni rozgrzewamy olej. Tempeh kroimy w małą kosteczkę i mieszamy go z sosem sojowym. Cebulkę szybko siekamy w malutką kosteczkę i szklimy ją na patelni. Kiedy cebulka się zeszkli, przekładamy ją do miseczki, a na patelnię wrzucamy tempeh. Smażymy go chwilę (ok.3-5 min). Następnie dodajemy go do cebulki.
4. Kiedy szpinak się rozmrozi, czosnek przepuszczamy przez praskę i smażymy go na patelni na odrobinie oleju. Kiedy cała kuchnia wypełni się zapachem czosnku, na patelnię wrzucamy szpinak. Następnie dodajemy śmietankę lub beszamel i doprawiamy solą i pieprzem. 
5. Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Płaty lazani gotujemy al dente w osolonej wodzie z dodatkiem oleju lub oliwy. Blachę żaroodporną smarujemy olejem bądź oliwą. Układamy na przemian płaty makaronu i farszów. Na wierzch posypujemy odrobiną wegańskiego sera i wstawiamy do piekarnika na 10 min. 
6. Podajemy ze świeżymi ziołami i zjadamy w towarzystwie włoskiej muzyki :)

*sos pomidorowy ma to do siebie, że bardzo lubi pryskać. warto więc przykryć patelnię siatką, która uchroni nas przed szorowaniem kuchenki
*z przepisu wychodzi ok. 700 ml sosu. ja nie wykorzystałam całego, więc zamknęłam go w słoiczku i kilka dni później zjadłam go z innym makaronem
*do tego przepisu najlepiej pasuje tempeh, ale jeśli nie macie możliwości go zdobyć może przygotować lazanie z twardym tofu

1 komentarz:

  1. zgadzam się w 100% - wcale nie trzeba rezygnować i patrzeć z tęsknotą na inne niewegańskie potrawy - jeśli się chce to wszystko można zrobić, a tym bardziej w dzisiejszych czasach :) z przyjemnością zaserwuję taką lazanię, musi być przepyszna! <3

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly