Dziś trochę historii o pochodzeniu słowa lasagne. Jest kilka teorii skąd pochodzi to słowo. Jak wiele włoskich
kulturalnych i intelektualnych osiągnięć może pochodzić ze
starożytnej Grecji. Słowo lasagne może pochodzić od greckiego
słowa laganon, które oznacza cienkie kawałki ciasta pocięte na
paski. To słowo jest nadal używane w Grecji do określania
cienkiego rodzaju chleba. Inna teoria o pochodzeniu współczesnej lasagne mówi o słowie lasanon, które służyło do
określania starożytnego prodiża. Rzymianie zapożyczyli to słowo
i przekształcili je w lasanum, które określało coś na kształt
garnka. Sądzi się, więc że etymologia słowa lasagne nawiązuje
garnka, w którym była gotowana. Inna teoria mówi, że współczesna
lasagne pochodzi z 14 wiecznej angielskiej receptury nazwanej Loseyn.
Przepis ten jest podobny to lasagne. Składniki są rozkładane
pomiędzy makaronem, jednak główną różnicą jest to, że w Anglii
pomidory pojawiły się długo po odkryciu Ameryki przez Kolumba.
Najwcześniejszy odkryty angielski przepis zawierający w sobie
pomidory pochodzi z 1652 roku. Stamtąd europejscy imigranci przywieźli przepis na to pyszne makaronowe danie do Ameryki Północnej.
U mnie w domu lazanie zawsze przygotowywało się z dwóch warstw: szpinakowej z beszamelem i mięsnej z sosem pomidorowym. Na wierzchu zawsze był lekko spieczony ser. Od trzech lat nie jadłam lazanii ze względu na moją rezygnację z mięsa, a od początku tego roku z produktów odzwierzęcych. Jako wegetarianka nie miałam pojęcia o czymś takim jak tofu czy tempeh. A o wegańskich śmietankach czy serach nawet mi się nie śniło! Jedyne o czym wiedziałam i nałogowo piłam były mleka roślinne. Od trzech lat ze łzami w oczach patrzyłam jak rodzice pożerają blachy lazanii i marzyłam o dniu kiedy przygotuję jej wegetariańską wersję. Jak się okazało wszystko jest możliwe! Nie dość że przygotowałam moją ukochaną lazanie to jest ona w 100% wegańska. Kilka lat temu nawet mi się to nie śniło! Tak jak pisałam w przepisie na podlaską botwinkę, na weganizmie nie trzeba z niczego rezygnować. Wystarczy trochę ruszyć głową i włala nasze ukochane danie szczęśliwie ląduje w naszym brzuszku :)
Lazania ulubiona
składniki:
sos pomidorowy (ok.700 ml)
4 ząbki czosnku
8 dużych pomidorów
1/4 szklanki koncentratu pomidorowego
1/4 łyżeczki curry
1/2 łyżeczki estragonu
szczypta ostrej papryki
1/2 łyżeczki octu winnego
1/4 łyżeczki octu balsamicznego
1 cm gałązka tymianku
kilka listków majeranku
sól
pieprz
oliwa do smażenia
tempeh:
200 g tempeh'u
1 łyżeczk sosu sojowego
1 mała cebulka
olej do smażenia
szpinak:
ok. 500 g rozdrobnionego szpinaku mrożonego
2 ząbki czosnku
200 ml roślinnej śmietanki lub beszamelu (użyłam śmietanki ryżowej)
sól
pieprz
olej do smażenia
ok. 8 płatów makaronu typu lasagne
ewentualnie wegański ser do zapieczenia (ten z polsoi nie nadaje się do zapiekania. ja użyłam violife z dodatkiem oliwy z oliwek)
przygotowanie:
1.
Rozmrażamy szpinak. Na patelni rozgrzewamy oliwę. Zaczynamy od
przygotowanie sosu pomidorowego. Pomidory kroimy na cztery/sześć
części. Czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę. Kiedy
patelnia będzie nagrzana, zmniejszamy ogień. Przeciśnięty przez
praskę czosnek smażymy, aż uwolni swój aromat. Następnie na
patelnię wrzucamy pomidory. Posypujemy je solą i smażymy na
średnim ogniu, aż zaczną się rozpadać.
2.
Kiedy pomidory zmiękną blendujemy je na gładko. Zwiększamy ogień
i odparowujemy wodę, co chwilę mieszając*. Kiedy sos zacznie się
zagęszczać, dodajemy koncentrat, zioła, przyprawy i dwa rodzaje
octów. Smażymy do uzyskania gęstej konsystencji. Doprawiamy solą i pieprzem.
3.
Po przygotowaniu sosu na patelni rozgrzewamy olej. Tempeh kroimy w
małą kosteczkę i mieszamy go z sosem sojowym. Cebulkę szybko
siekamy w malutką kosteczkę i szklimy ją na patelni. Kiedy cebulka
się zeszkli, przekładamy ją do miseczki, a na patelnię wrzucamy
tempeh. Smażymy go chwilę (ok.3-5 min). Następnie dodajemy go do
cebulki.
4.
Kiedy szpinak się rozmrozi, czosnek przepuszczamy przez praskę i
smażymy go na patelni na odrobinie oleju. Kiedy cała kuchnia
wypełni się zapachem czosnku, na patelnię wrzucamy szpinak.
Następnie dodajemy śmietankę lub beszamel i doprawiamy solą i
pieprzem.
5.
Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Płaty lazani gotujemy al dente
w osolonej wodzie z dodatkiem oleju lub oliwy. Blachę żaroodporną
smarujemy olejem bądź oliwą. Układamy na przemian płaty makaronu
i farszów. Na wierzch posypujemy odrobiną wegańskiego sera i
wstawiamy do piekarnika na 10 min.
6.
Podajemy ze świeżymi ziołami i zjadamy w towarzystwie włoskiej
muzyki :)
*sos
pomidorowy ma to do siebie, że bardzo lubi pryskać. warto więc
przykryć patelnię siatką,
która
uchroni nas przed szorowaniem kuchenki
*z
przepisu wychodzi ok. 700 ml sosu. ja nie wykorzystałam całego,
więc zamknęłam go w słoiczku i kilka dni później
zjadłam go z innym makaronem
*do
tego przepisu najlepiej pasuje tempeh, ale jeśli nie macie
możliwości go zdobyć może przygotować lazanie z twardym tofu
zgadzam się w 100% - wcale nie trzeba rezygnować i patrzeć z tęsknotą na inne niewegańskie potrawy - jeśli się chce to wszystko można zrobić, a tym bardziej w dzisiejszych czasach :) z przyjemnością zaserwuję taką lazanię, musi być przepyszna! <3
OdpowiedzUsuń